Historia łódzkich fabryk to historia wielkich fortun, pragnień i niepowodzeń. Przekonajcie się sami, jakie wydarzenia ukształtowały to miasto.
Wielu osobom łódzkie fabryki kojarzą się wyłącznie z kadrami z filmu „Ziemia Obiecana”. Nie do końca słusznie: rozwój przemysłu w XIX wieku postępował tu w imponującym tempie, a fascynujące historie łódzkich fabrykantów wciąż wzbudzają w nas przecież ogromne emocje. Razem z AccorHotels zapraszamy do podróży w czasie po łódzkich fabrykach.
Widzewskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego – początki
Historia Widzewskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego rozpoczyna się w latach 70. XIX wieku. Leopold Hinz otworzył wtedy w małej wsi Widzew pod Łodzią pralnię i suszarnię. Po przejęciu zakładów przez kolejnego właściciela i nieudanej próbie rozbudowy pierwsze sukcesy zaczął odnosić w nich dopiero kolejny nabywca Juliusz Kunitzer. To za jego czasów powstały przędzalnia, w której ustawiono 15 tys. wrzecion, tkalnia, gazownia i pierwsze murowane pomieszczenia. Dzięki pomocy Juliusza Heinzla przedsiębiorstwo prężnie się rozwijało – powstawały nowe budynki tkalni oraz osiedle dla robotników, gdzie wzniesiono tzw. domki kunitzerowskie, nazwane tak na cześć właściciela. Zaczęła się tu tworzyć oddzielna lokalna kultura – powstały tu np. Towarzystwo Miłośników Rozwoju Fizycznego w Widzewie oraz dom teatralno-kulturowy.
Początek XX wieku i kryzys w widzewskich zakładach
Początek XX wieku przywitała niekorzystna koniunktura gospodarcza. Ciosem dla firmy była też nagła śmierć Juliusza Kunitzera. Nowym właścicielem został Giuseppe Tanfani, a zakłady przemianowano na Towarzystwo Akcyjne Widzewskiej Manufaktury Bawełnianej. Pożar, który strawił majątek firmy w 1922 roku, zapoczątkował nowy rozdział jej historii – powstały tu największa na kontynencie przędzalnia i szwalnia. To właśnie tu w 1927 roku nakręcono film „Ziemia Obiecana” w reżyserii Hertza i Gwiazdowskiego. Podczas II wojny światowej zakłady przejął koncern Hermana Göringa. Po zakończeniu okupacji stały się one własnością państwa, które w 1949 dokonało podziału na trzy oddzielne firmy, w tym Widzewskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego. Zakład zakończył swoją działalność w 2009 roku – dużo tańsza, importowana z Chin przędza wyparła tę produkowaną w Łodzi.
Budynki dawnej fabryki włókienniczej mieszczą się przy ul. Piłsudskiego 53. Obecnie są przygotowywane plany rewitalizacji tego miejsca.
Fabryka Izraela Poznańskiego – historia wielkiego sukcesu
To miejsce, w którym obecnie mieści się słynna łódzka Manufaktura, uznane w latach 70. XX wieku za zabytek.
Towarzystwo Akcyjne Wyrobów Bawełnianych I. K. Poznańskiego w Łodzi, bo tak brzmiała pełna nazwa fabryki Poznańskiego, rozpoczęła działalność w 1852 roku. Jej właściciel, rzutki i przedsiębiorczy Żyd, zbudował tutaj prawdziwe imperium – jego manufaktura była pierwszym w Królestwie Polskim zakładem, w którym pracę krosien napędzała maszyna parowa. Wokół fabryki Poznański wybudował dla swoich robotników mieszkania, które jak na owe czasy imponowały wielkością – miały po cztery piętra. U progu XX wieku całe przedsiębiorstwo zajmowało obszar 30 hektarów i zapewniało wszystkie potrzebne usługi – poza tkalnią i przędzalnią znajdowały się tam ślusarnia i odlewnia, a nawet remiza strażacka.
Dla siebie Poznański wybudował olbrzymi luksusowy pałac. Jego wymagania były tak duże, że budowa zakończyła się już po śmierci zleceniodawcy. Obecnie mieści się tam Muzeum Miasta Łodzi.
To w dawnej fabryce Poznańskiego protestowały włókniarki
Po wojnie zakłady Poznańskiego stały się własnością państwa – nadano im najpierw imię Juliana Marchlewskiego, później ochrzczono nazwą Poltex. To właśnie zatrudnione tu tkaczki zorganizowały w 1971 roku protest, który powstrzymał ówczesnego premiera Jaroszewicza od podwyżek cen.
Zakłady Przemysłu Bawełnianego „Eskimo”
Ich historia jest silnie związana z historią pewnego przedsiębiorczego człowieka – Ludwika Geyera. Z dwudziestokilkulatka, który w 1828 roku przyjechał do Łodzi z marzeniem otworzenia tkalni, stał się znaczącą postacią i właścicielem ogromnego kompleksu o powierzchni prawie 50 hektarów. Obok podstawowej działalności, która rozwinęła się na tyle, że jego zakłady jako pierwsze w Łodzi wprowadziły całkowicie zautomatyzowaną produkcję, Geyer zainwestował także w gorzelnię, tartak i cegielnię. Dobrą passę przerwał kryzys wywołany wojną secesyjną w Stanach Zjednoczonych – wstrzymano wtedy prace zakładu. Wszedł on ponownie na rynek dzięki synom i wnukom Geyera, którzy sprawili, że odzyskał dawną świetność i dobre wyniki finansowe. I wojna światowa, a potem kryzys sprawiły, że firma ograniczyła swoją działalność, a potem jej zaprzestała. Nazwa Eskimo pochodzi z lat 60., kiedy dołączano do tej manufaktury kolejne zakłady. To wtedy powstało też mieszczące się na terenie fabryki Centralne Muzeum Włókiennictwa.